Komentarze: 2
Kurcze no... Niewiem co się działo ale nie wchodziły mi żadne blogi. Jak dawałem jakąś stronkę to najpierw musiałem czekać strasznie długo a potem pisało, że nia jakiegoś urla. No ale już jest dobrze. Moge cosik opowiedzieć. Wczoraj byłem na koncercie a dochód z biletów miał być przeznaczony na leczenie Wojtka Seweryna. Nieznam gościa ale to ponoć był jakiś świetny gitarzysta. Koncert miał być po trochu jazzowy po trochu rockowy i jeszcze jakiś ale już nie pamiętam. No w każdym razie było tak: Na początku ksiądz biskup eee naczy batman hmmm nie! To był jakiś ksiądz tylko, że inny. Miał brązową peleryne (batman miał czarną) a pod spodem białe. Na początku powiedział, że nie zna tego Wojtka a potem zaczął ględzić o nim. Zrobił na,m całe kazanie. Tata powiedział, że nie będe musiał iść na msze Niedzielną. MI to nawet pasiło ale niwiedziałem czy gada na serio. Potem po kazaniu wyszli 2 goście i jeden zaczął wrzeszczeć do mikrofona jakieś: Aleeeeoouuuuuuiiiiiii a drugi dogrywał mu na puzonie. Potem inni grali jazz a następnie weszły takie dziadki mniej więcej 80 lat i zaczeli dawać na gitarach. Dowiedziałem się, że to był Dżem. To był zaskok. A potem był Zbychu Włodek (Zbigniew Wodecki). I tak się skończyło. Teraz sobie siedze w domku z kumplem i pisze notke słuchając Evanescence. I to by było na tyle. Nara!