Archiwum 31 stycznia 2004


sty 31 2004 Koniec wielkiej przygody. Ale czemu czuć...
Komentarze: 2

Ehhh. No musze stwierdzić, że było fachowo. Impreza była lajtowa. Tyle, że prawie nikt z was nie przyszedł a jak już to przypadkowo :(. Ale rozumiem, są ważniejsze sprawy. Moge po trochu opowiedzieć o wszystkim. No więc wstałem dzisiaj o 5,30. W Empiku byłem już o 6,20. Na zewnątrz stały 4 osoby. Noto pomyślałem, że popołudniu zbierze się masa ludu. Po podejściu do wejścia rozpoczeliśmy poszukiwania dzwonka na który mieliśmy zadzwonić. Gdy już znależliśmy go i zadzwoniliśmy zaczęliśmy czekać aż się ktoś odezwie. Po pewnym czasie poszedłem do drógich drzwi na poszukiwania następnego dzwonka. Bez skutku. Nagle usłyszałem jak mama rozmawia z jakąś panią: "Ja przywiozłam Harrego Pottera." A ta babka była zaskoczona bo pomyślała, że mama przywiozłą dostawę książek. Ale po paru wyjaśnieniach wpuściła nas. Pan dyrektor dzień wcześniej (na naszym poprzednim spotkaniu), powiedział, że on tu będzie sterczeć już od 6,00. Jak się przekonałem pan Adam nienależy do punktualnych ludzi gdyż dotarł na miejsce dopiero o 6,55. Tłumaczył się, że był sprawdzić jak idzie konkurencji. Lecz wróćmy do momentu kiedy wszedłem jako pierwsza osoba (oprócz pani sprzątaczki) do Empiku. Potem stwierdziliśmy, żę nie mam dużego wyboru-musze czekac. Tak też zrobiłem. Po chwili byłem już sam na sam ze sprzątaczką. Powiem kródko: To było nudne! Po pewnym czasie przyszła pani stylistka(i całe szczęście). Zaczęliśmy biegać, wszystko szybko bo mieliśmy mało czasu. Gdy już byłem przebrany pani rozpoczęła zmienianie moich: włosów, brwi i policzków. Potem zajęła się moim czołem-zrobiła mi bliznę. Była dość ciekawa ponieważ użyła do tego gumę w postaci płynnej którą miałęm przylepioną do czoła (odklejanie mocno boli!!). Po całym makijażu byłem gatów. Siadłem koło lewego wejścia do Empiku za biurkiem tak jak robiły to gwiazdy goszczące w Empiku (Ły, Krawczyk, ten z tego teleturnieju muzycznego na jedynce a dalej już nie pamiętam) i w tym momencie otworzyły się wrota. Mi omal gały nie wyskoczyły. Z tych czterech osób nagle zrobiło się około czterdziestu. Zaczęło mi mocniej bić serce. Po chwili myślałem, że zaraz wyskoczy. O ile ręce starałem się trzymać nie ruszając nimi to nogi mi tak latały, że niewiem. A najgorsze było to, że musiałem czekać 20 min. na wschód słońca. W tym czasie pan Adam robił "zamieszanie"-głośno gadał o mnie, o mojej ogromnej wiedzy i o tym jak to można ze mną porozmawiać na temat Harrego Pottera. Ja w tym czasie pomyślałem: "czy on przypadkiem nie majaczy???" Moge się pochwalić moją wiedzą jaką wykułem specjalnie do tej roli. Ale to jest tylko pare zagadnień np: "Kto to była Frydwulfa?" albo "Kim byli Molli i Artur?" i może jeszcze "Jak nazywali się rodzice Harrego?" Jeżeli państwo będziecie wiedzieli prosze wysłać sms-a pod numer 7421 o "tak" a jeżeli państwo nie będziecie wiedzieli prosze wysłąć sms-a o treści "nie" pod numer 7421. Jeszcze szzybkie odpowiedzi: 1( Matka Hagrida 2)Rodzice Rona 3)James i Lili Potterowie. Wróćmy do mojej przygody. Gdy wybiła 7,21 wszyscy się żucili na mnie. Miałem bojowe zadania od pana Adama: Musiałem zagadywać ludzi, podpisywać "certyfikaty oryginalności", rozdać pierwszym 28 osobą portfel Harrego Pottera(w końcu dla mnie zabrakło), i pozować do zdjęć z osobą która kupi książkę. Razem podpisałem cartyfikatów i zrobiłem zdjęć tak około 200 bo tyle też się sprzedało książek. Przy pierwszych trzech osobach miałem cykora, a potem to poszło jak z płatka. Po tej pierwszej fali ludzi, około 8,00 zrobiło się całkiem pusto. Ludzie albo przychodzili bardzo wcześnie tak, zęby załapać się jeszce na jakąś promocje albo tak około 9,30 kiedy ało się normalnie wyspać. Przez reszte czasu było nudno bo nic się nie działo. Potem o tej 9,30 zaczęło być coraz więcej i więcej. Po pewnym czasie Empik był już całkiem zapełniony. Książki znów świetnie się sprzedawały aż zabrakło. Tego pan dyrektor nie przewidził. Więc panie ekspedientki (z którymi się zaprzyjaźniłem), pan fotograf i ja mówiliśmy, że za pięć minut będzie dostawa (a przynajmniej taką mieliśmy nadzieje). Naszczęście dostawa dotarła w miare szybko i znów mogłem pozować do zdjęć.Miałem nawet zdjęcie z takim malutkim dzidziusiem. Może miał z pół roczku. MIałem go na rękach. Skończyło siętak, ze oprócz książki za to, że świetnie mi poszło dostałem jeszcze Tezaurusa i byłem szczęśliwy. Ale teraz odczuwam taką pustkę. Chciałbym jutro znowu iść do takiej pracy. Może nawet ogulnie chciałbym gdzieś pracować i zarabiać na siebie. To niestety nie możliwe ale mówi się trudno. Troche pocierpie i przestanie boleć. Oki. Troszeczke się rozpisałem. Pozdrawiam wszystkich którzy byli mnie odwiedzić w Empiku (czyli prawie nikogo) i Nara!

horry_pioter : :